piątek, 26 lutego 2010

Robili nas w Holendrów



Znalazłem ciekawy tekst autorstwa prof. Wojciecha Śleszyńskiego, historyka i politologa, dyrektora Instytutu Historii Uniwersytetu w Białymstoku opublikowany przez wczorajsze wydanie białostockiej Wyborczej.

Polska historiografia dojrzewa do pewnych tematów. Być może kiedyś o niewygodnych dla narodu polskiego faktach przeczytamy w podręczniku? Ale zanim to nastąpi, należy odnotować i pochwalić polskich historyków w bardzo trudnym i wdzięcznym dla kontrowersyjnych tematów (których tam nie mało) mieście Białymstoku. Nie wiem, czy to z braku nowych obszarów badań, czy szukania sensacji - pan Śleszyński - spłodził tekst o rządowym planie narodowego zagospodarowania niepolskiego Polesia w latach 20. zeszłego stulecia. Jeżeli dokumenty na które powołuje się historyk są prawdziwe, to Polacy mają kolejny kamyczek do ogrodu wstydu, który chowają jak tylko mogą.

W przygotowywanych w latach trzydziestych założeniach programowych priorytetem polityki państwa winno było być włączenie "białoruskiego szczepu słowiańskiego" w obręb narodu polskiego. Dokonać tego miano stopniowo zacierając różnice dzielące Polaków i Białorusinów (Poleszuków), co zwłaszcza na Polesiu przyspieszyć miało procesy polonizacyjne.


Polesie z uwagi na swoje położenie miało być "polską Holandią". Rząd wiedział o niuansie tożsamościowym tutejszych zamieszkujących Polesie (z Podlasiem, bo to jego zachodnie przedłużenie), toteż wybrał drogę odseparowania ich od lokalnych działaczy zarówno białoruskich jak i ukraińskich. Polityka była prowadzono wielotorowo - w końcu po sanacji nie wiedziano czy należy nas "wszczepiać" w naród polski czy nowe państwo polskie. Ostatecznie okazaliśmy się nieco krnąbrni i trzeba nam było wyburzyć przestrzeń symboliczną (cerkwie w 1938). Ale nie na tyle ulegli żeby w sąsiednim Wołyniu nie dopełniła się czara goryczy i chęć okrutnej zemsty w czas wojny.

Po II wojnie światowej Poleszuków podzielono z Podleszukami i stan ten trwa do dziś dnia. Może byłoby nam łatwiej przetrwać plany rządu polskiego zapoczątkowane w latach 20. gdybyśmy czuli wsparcie z doliny Prypeci? A tam też nie jest dobrze. Tak łatwo jak nam polonizować przyszło im się sowietyzować. A my musimy być naprawdę wartościowi skoro do dzisiaj biją się o nas trzy narody - polski, białoruski i ukraiński.


Podleszuku, Poleszuku - nie daj się!


Zachęcam do lektury:

Spolonizować kresy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz