piątek, 28 maja 2010

Napieralski odpowiada

Warszawa, 28 maja 2010 r.

 

 

 

Szanowny Pan

Tomasz Sulima

Nieformalna Grupa Młodych Rusinów

 

 

Dziękuję za przesłany „List otwarty”, w którym przedstawił Pan istotne dla „mniejszości ruskiej wyznania prawosławnego” problemy. Zanim odniosę się do postawionych w liście szczegółowych pytań, pragnę zapewnić Pana, że jeśli z woli wyborców obejmę urząd Prezydenta RP, problemy zamieszkujących w Polsce mniejszości narodowych i etnicznych będą przedmiotem mojej stałej troski. Deklaracja ta nie wynika z chęci „przypodobania się”, w toczącej się kampanii, grupie potencjalnych wyborców. W moim głębokim przekonaniu zagwarantowanie rzeczywistej równości obywateli, bez względu na ich narodowość czy wyznanie, we wszystkich sferach życia jest jednym z najważniejszych obowiązków państwa polskiego. W odniesieniu do mniejszości narodowych i etnicznych, także grup posługujących się językiem regionalnym, oznacza to konieczność podejmowania i wspierania przez państwo działań służących zachowaniu przez te społeczności własnej tożsamości narodowej. Istotną sferą tej działalności jest wprowadzenie do obowiązującego systemu prawnego antydyskryminacyjnych norm. Przeciwdziałanie dyskryminacji musi być połączone ze społeczną edukacją ukierunkowaną na zmianę wciąż obecnych w społeczeństwie polskim negatywnych wobec mniejszości, stereotypów i uprzedzeń. O konieczności działań edukacyjnych, także wobec części polskich elit politycznych, świadczą postawy dużej części, także w obecnej kadencji, parlamentarzystów sprzeciwiających się przyjęciu przez Sejm ważnych dla mniejszości aktów prawnych. Przykładem są przygotowane i zgłoszone do laski marszałkowskiej przez posłów klubu Lewica projekty ustaw: „o finansowaniu Prawosławnego Seminarium Duchownego w Warszawie z budżetu Państwa” (druk nr 1411), „o zmianie ustawy o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego” (druk nr 813). Pierwszy z cytowanych projektów przewiduje finansowanie Prawosławnego Seminarium na analogicznych do uchwalonych wobec 5 uczelni katolickich zasadach, drugi stworzyłby możliwość przyznawania przez sądy odszkodowań rodzinom pomordowanych przez formacje zbrojnego podziemia – między innymi przez oddział Romualda Rajsa, o czym Pan pisze w swoim liście. Niestety z woli posłów PO i PiS oba te projekty, podobnie jak przygotowany przez posła Eugeniusza Czykwina projekt uchwały Sejmu potępiający barbarzyńską akcję burzenia świątyń prawosławnych na Chełmszczyźnie i Podlasiu w 1938 roku, znalazły się w sejmowej „zamrażarce”.

Podzielam, czemu daję wyraz w moich publicznych wystąpieniach, Pana pogląd o potrzebie obiektywnej oceny okresu PRL. Byłem i jestem przeciwny polityce rozliczania i piętnowania ludzi, tylko za to, że w ramach istniejących wówczas unormowań prawnych i politycznych uczciwą pracą służyli swojej ojczyźnie.

Odnosząc się do poruszanych przez pana kwestii dotyczących „polityki wewnętrznej” pragnę poinformować, że klub Lewica popiera zaproponowane w przygotowanym przez grupę posłów projekcie ustawy „o zmianie ustawy o działach administracji rządowej oraz ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym” (druk nr 2390) propozycje przeniesienia kompetencji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w sferze kultury mniejszości narodowych i etnicznych do Ministerstwa Kultury i Edukacji. W tej sprawie istotne znaczenie będzie miało stanowisko Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.

Kwestia obchodzonych według kalendarza juliańskiego świąt jest przedmiotem dyskusji Komisji Wspólnej Rządu i Polskiego Autokefalicznego Kościoła Autokefalicznego. Podobnie jak we wspominanych wyżej sprawach deklaruję gotowość wspierania satysfakcjonujących stronę prawosławną rozwiązań. Pragnę także przypomnieć, że problem dni wolnych w czasie świąt prawosławnych w szkołach województwa podlaskiego w latach 2001 – 2005, dzięki przyjętym przez ówczesną Kurator Oświaty panią Zofię Trancygier rozwiązaniom nie budził kontrowersji.

Podzielam także Pańską opinię o potrzebie budowania przyjaznych, wzajemnie korzystnych relacji z naszymi wschodnimi sąsiadami: Białorusią, Rosją, Ukrainą. W mojej ocenie relacji takich nie można zbudować bez rozwiązania kwestii swobodnego przekraczania granic przez obywateli polskich i wspomnianych krajów. Dlatego będę inicjował i wspierał rozwiązania, których celem jest porozumienie o bezwizowym ruchu granicznym między Białorusią, Rosją, Ukraina i krajami Unii Europejskiej.

Życząc Panu wszelkiej pomyślności pragnę zapewnić, że niezależnie od wyników wyborów prezydenckich, będę wspierał wszystkie inicjatywy służące tworzeniu w Polsce warunków, w których obywatele przynależący do mniejszości, mając równe szanse we wszystkich dziedzinach życia, mogli jednocześnie zachować i kultywować własną tradycję, wiarę i kulturę.

 

Z poważaniem,

 

      /-/ Grzegorz Napieralski

          

 Przewodniczący

Sojuszu Lewicy Demokratycznej

środa, 19 maja 2010

Wybory

Warszawa, dn. 18.05.2010 r.

Nieformalna Grupa

Młodych Rusinów

 

 

LIST OTWARTY DO KANDYDATÓW

NA URZĄD PREZYDENTA RP


 

Szanowni Państwo

 

W związku z nadchodzącymi wyborami na urząd prezydenta RP zwracam się do Państwa jako przedstawiciel liczącej 300 tys. osób mniejszości ruskiej wyznania prawosławnego z zapytaniem o wizję prezydentury i państwa polskiego w latach 2010-2015 w perspektywie interesów naszej społeczności. Odpowiedzi na poniższe zagadnienia zostaną opublikowane w mediach związanych z naszą mniejszością.

Prezydent jako najwyższy przedstawiciel państwa ma realny wpływ na jego wizerunek oraz życie jego obywateli. W jaki sposób wizerunek może ulec zmianie tak, by nasza społeczność mogła uznać Rzeczpospolitą jako swój, bezpieczny dom, z którym będzie mogła się utożsamić?


Polityka historyczna

Od 1989 roku i nastania nowego ładu w Polsce zauważamy postępujące zmiany polityki historycznej kolejnych rządów prawicowych (Solidarność, AWS, PiS), które na różne sposoby uderzały w naszą mniejszość.

Wielu z nas otrzymało pogróżki, część została zwolniona z pracy ze względu na pochodzenie. Państwo polskie z różnym nasileniem prowadziło politykę polonizacyjną. Niedawno przeżywaliśmy rocznicę barbarzyńskiego aktu terroru władz (najwyższych oraz lokalnych) II Rzeczypospolitej w 1938 r., kiedy to na południowym Podlasiu i Chełmszczyźnie mocą rozporządzeń wojewodów na wniosek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zrównano z ziemią ponad 100 świątyń prawosławnych. Do dzisiaj nie doczekaliśmy się publicznej debaty na temat polityki wewnętrznej II RP, do której – w naszym przekonaniu – władze III RP powinny jako bezpośredni sukcesor zostać zobligowane. Oczekujemy krytycznej oceny okresu międzywojnia.

Szczególnie boleśnie odczuliśmy wyrok Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego z 1995 roku, który rehabilitował postać kpt. Romualda Rajsa ps. Bury, odpowiedzialnego za mord na tle wyznaniowo-narodowościowym na kilkudziesięciu niewinnych osobach w 1946 r. Przez wiele lat walczyliśmy z władzami III RP o pozwolenie na postawienie pomnika upamiętniającego jeden z najważniejszych momentów XX-wiecznej martyrologii naszej społeczności. Według nas zbrodnia ta miała znamiona ludobójstwa.

Rozpoczęte w 2002 roku śledztwo w sprawie mordu zostało po trzech latach umorzone, ale mimo orzeczenia winy, nie doczekaliśmy się w tej sprawie czytelnego komunikatu władz Rzeczypospolitej, który potępiałby działania eksterminacyjne w imię „odbudowy państwa polskiego”. Romuald Rajs nadal widnieje w albumach poświęconych bohaterom AK.

W związku z tym faktem pragniemy publicznej debaty dotyczącej aktualnego kształtowania pamięci historycznej lat 1918-1946 oraz po roku 1989, do której jako obywatele Rzeczypospolitej mamy prawo. Uważamy iż polityka państwa polskiego prowadzona w tych latach bardzo często uderzała w mniejszości narodowe, etniczne oraz wyznaniowe. Pamięć historyczna tych lat, którą zawierają dzisiejsze podręczniki historii utożsamiona została z pamięcią narodu polskiego oraz wyznawców rzymskiego katolicyzmu, a więc nie uwzględnia pamięci nie tylko nas Rusinów (Białorusinów, Ukraińców), ale również Żydów czy Niemców.

Chcemy również publicznego głosu w ocenie lat 1946-1989, które jako społeczność nierzadko oceniamy inaczej niż reszta obywateli (by wspomnieć poparcie dla wprowadzenia stanu wojennego w roku 1981 r. 80-90% przedstawicieli naszej społeczności). Nie zgadzamy się na tak jednoznaczną ocenę okresu socjalistycznego w Polsce, zwłaszcza w kontekście dzisiejszej brutalnej polityki rozliczania i zawłaszczania przestrzeni symbolicznej państwa dla motywów narodowych (polskich) oraz konfesyjnych (rzymskokatolickich).

Uważamy, że aktualna wersja historii Polski, proponowana przez Ministerstwo Edukacji uwzględnia jedynie wybrane wydarzenia, selekcjonowane z punktu widzenia idei narodu polskiego oraz rzymskiego katolicyzmu. Pragniemy by historia obejmowała również ideę państwa wielu narodów i religii Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która w sposób tolerancyjny wspierała wszystkie zamieszkujące ją grupy etniczne i konfesje, nie faworyzując jednej kosztem drugiej. Jako orędowników tej myśli chcemy wskazać na postaci wielkich obywateli naszego kraju – Czesława Miłosza oraz Jerzego Giedroycia.

Wielu z nas wybierze prezydenta, która zechce kontynuować tę ideę.

 

Polityka wewnętrzna

Społeczność nasza licząca kilkaset tysięcy obywateli III RP z dużym sentymentem odnosi się do okresu władzy ludowej w naszym kraju. Nie wynika to z socjalistycznych bądź komunistycznych poglądów większości z nas, a z konstatacji faktu, iż PRL nie traktował nas jak obywateli drugiej kategorii, co niejednokrotnie miało miejsce przed wojną. Jeżeli nie otrzymywaliśmy pozwolenia budowę świątyń, to wiedzieliśmy, że takiego pozwolenia nie otrzymali również rzymscy katolicy. A było to rozwiązanie niewspółmiernie mniej bolesne od faktu zamykania i burzenia cerkwi w latach 30. XX w.

Nastały czasy „Solidarności”, które przyjęliśmy z niepokojem. Baliśmy się powrotu polityki rządu sanacyjnego. Zawiązująca się na Białostocczyźnie prawica była nastawiona do nas co najmniej niechętnie, o czym świadczy fakt nieprzyjmowania jako członków „S” przedstawicieli naszej społeczności. Po 1989 roku nie było burzenia cerkwi. Nie mniej, polityka wewnętrzna państwa polskiego wobec naszej społeczności pozostawiała wiele do życzenia.

Do dzisiaj nie istnieje ustawa regulująca w pełni stosunki między państwem polskim a Polskim Autokefalicznym Kościołem Prawosławnym, a prawnicy posiłkują się dokumentem z roku 1991, mającym charakter tymczasowy. Dopiero w zeszłym roku, prawdopodobnie pod wpływem groźby międzynarodowego skandalu (sprawa przeciw Polsce w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu) zakończył się kilkudziesięcioletni spór między Kościołami prawosławnym, greckokatolickim oraz rządem o nieruchomości na Podkarpaciu.

Wiele do życzenia pozostawia nieuregulowanie sprawy świąt obchodzonych według kalendarza juliańskiego, które musimy odpracowywać, a w praktyce oznacza to ograniczenie naszych swobód religijnych. W końcu z dużym niepokojem przyjęliśmy do wiadomości fakt objęcia kuratelą wszystkich mniejszości etnicznych przez MSWiA, w miejsce Ministerstwa Kultury. Wydźwięk tego aktu nie pozostawia nam złudzeń w którym sektorze jako obywatelska mniejszość pragniemy być przez władze widziani.

Od prezydenta oczekujemy objęcia funkcji Gospodarza Domu, którym jest Rzeczpospolita. Dobry gospodarz powinien tym większą ochroną otaczać to, co może zaniknąć, a co deklarowane jest jako wartość. Oczekujemy, iż prezydent będzie w stanie obronić nas przed skutkami ewentualnych szkodliwych działań rządów. Oczekujemy prezydenta Rzeczypospolitej, a nie tylko narodu polskiego.

 

Polityka wschodnia

Jako społeczność ruska wyznania prawosławnego w granicach państwa polskiego zarówno w 1918 jak i 1945 r. znaleźliśmy się w wyniku działań wojennych. Nie braliśmy udziału w negocjacjach, nie urządzono wtedy plebiscytu. Nikt nas nie pytał do którego państwa chcemy należeć. Pamiętając o zasługach takich postaci jak wojewoda Adam Kisiel, czy książę i wielki hetman Konstanty Ostrogski – obywateli Rzeczypospolitej wiernych prawosławiu oraz o wschodnim pochodzeniu całej dynastii władców Polski Jagiellonów, nie chcieliśmy i nie chcemy się czuć w Polsce źle, obco.

Naszą małą ojczyznę – Białostocczyznę, traktujemy jako nasz rdzenny matecznik, do którego mamy prawo mimo kilkudziesięcioletniej polityki polonizacyjnej państwa polskiego. Moment odzyskania niepodległości przez Polskę zastał większość z nas na wygnaniu. Jako społeczność zostaliśmy dotkliwie doświadczeni przez I wojnę światową oraz emigracją roku 1915 w wyniku propagandy armii carskiej. Duża część spośród prawie miliona z nas powróciła do swoich domów gdy w Rosji nastała rewolucja i rządy bolszewików. Świadczy to o przywiązaniu do ziemi, nawet gdy ta znajdowała się w nowych granicach.

Powstanie II Rzeczpospolitej rozdzieliło naszą społeczność od współwyznawców oraz braci Rusinów (Białorusinów, Ukraińców, Rosjan), dzieląc również granicą Patriarchat Moskwy w środkowo-wschodniej części Europy. W wyniku tego, poprzez naciski władz naszego kraju, w sposób nie w pełni prawny utworzono Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny, istnienie którego potwierdzono i uznano w świecie prawosławnym dopiero w 1947 r. Rana tego podziału została pogłębiona w roku 1945, kiedy to nowa granica radykalnie zmniejszyła ilość wyznawców, odbierając najważniejsze ośrodki kultu i pielgrzymek. Zatarto szlaki handlowe, sąsiednie regiony zamieszkane przez naszych kuzynów i bliskich, znalazły się pod drugiej stronie granicy.

Koniec epoki PRLu, kiedy to związki naszego kraju z ZSRR były dość silne, mający miejsce w roku 1989, zmienił relacje Polski ze wschodnimi sąsiadami. W okresie ostatniego 20-lecia, a zwłaszcza od momentu przystąpienia kraju do Unii Europejskiej oraz zniesienia granic z Europą zachodnią, zauważyliśmy zacieśnienie wschodniej granicy kraju. Ma to konkretne konsekwencje nie tylko w handlu, ale również w obrębie turystyki i relacji kulturowych. Politykę historyczną, o której mowa powyżej, cechowała przez ten okres retoryka rozliczeniowa, dyskurs obejmowały tematy różnic cywilizacyjnych.

Uważamy, że uszczelnianie granic z naszymi wschodnimi sąsiadami nie jest właściwą polityką. W miejsce polityki sankcji i podporządkowywania własnym interesom chcielibyśmy dialogu i polityki otwarcia. Zauważamy pewną nieskuteczność działań na arenie międzynarodowej oraz marginalną rolę naszego kraju mimo ścisłych relacji Polski z krajami tradycji euroamerykańskiej. Jako alternatywę dla długotrwałego procesu integracji z Zachodem proponujemy rozważną politykę wschodnią, w której Polska z racji swego położenia mogłaby być geopolitycznym łącznikiem Zachodu ze Wschodem.

Oczekujemy prezydenta, dzięki któremu Polska nie będzie drugorzędnym satelitą któregokolwiek z wielkich politycznych bloków na naszej planecie, a będzie potrafiła prowadzić własną politykę wewnętrzną.

Uprzejmie proszę o możliwie pogłębione ustosunkowanie się wobec powyższych zagadnień.

  

Z wyrazami szacunku,

Tomasz Sulima

 

Nieformalna Grupa

Młodych Rusinów

 

 

 

 

P.S. Powyższy list wysłałem do wszystkich komitetów wyborczych, czekam na odpowiedzi.

czwartek, 6 maja 2010

9 maja - rosyjskie święto?


http://www.9maja.pl/list.php


Apel jest kompletnie irracjonalny i zamiast realnie pomóc w zbliżeniu polsko-rosyjskim, zamydli istotę problemu sowieckiego. Zamiast wytłumaczyć Polakom, że sowiecki to nie znaczy rosyjski, po raz kolejny ofiara stalinizmu zostaje utożsamiona z katem.

Nawet jeśli w Armii Czerwonej walczyli obywatele ZSRR urodzeni jako Rosjanie i nawet jeśli byli siłą wcieleni do wojska, to nie zmienia faktu, że walczyli przeciw temu co uosabiała ze sobą wtedy i dzisiaj Rosja (kultura, sztuka, filozofia, prawosławie).

Oddać hołd tym, którzy walczyli z narodem rosyjskim po to by podziękować za empatię Rosjan po 10 kwietnia 2010? Tragiczna pomyłka.