Jeep mieszka w samochodzie. Śmiesznie? A raczej w przyczepie campingowej. Artystyczny środek wykorzystany przez reżysera uderza z filmowego archetypu bezrobotnego, wolnego Amerykanina, mieszkającego pośrodku pustyni w Nevadzie - jak Americam Dream. Jeep mieszka przy zajeździe "Paradise Falls" (nic-nie-mówiący tytuł), który staje się docelowym głównym miejscem akcji całego filmu. Pozostali bohaterowie obrazu są narysowani równie grubą krechą: czarnoskóry kucharz, wierzący, z uchwytem wmontowanym zamiast dłoni, ojciec Jeepa o mało istotnym imieniu (nie wychwyciłem), który będzie miał w filmie kilka mądrych ojcowskich zdań, choć realista to wie że warto wierzyć i to właśnie tę postawę pochwali później archanioł. W zajeździe przypadkiem znajduje swoje miejsce również małżeństwo z dorastającą córką - archetyp amerykańskiej szansy na nowe życie, ponieważ szukają nowego środowiska do życia, jak się okazuje ze względu na złą córkę. W filmie pojawia się również drugi czarnoskóry (podwójna poprawność polityczna), walczący o prawa do dziecka chuligan z gnatem.
Zapomniałem dodać - mamy właśnie Boże Narodzenie. Jakżeby inaczej? W końcu ma się urodzić Mejsasz. Ale nie uprzedzajmy faktów. W filmie nie brakuje kuriozalnych artefaktów nie tylko z dziedziny religii (nadciąga plaga much), ale i historii filmów grozy. Zajazd nawiedza staruszka zamawiająca surowy stek ze szklanką wody z lodem (lód chłodzi ogień surowego mięsa - przecież każdy anioł tak jada), która okaże się bluzgającym morderczym aniołem, wspinającym się na czworaka po suficie. Prze-ko-mi-czna scena. Następna z lodziarzem przypominającym pająka - równie dobra. Jeśli można na filmie grozy umrzeć, to w tym wypadku - ze śmiechu.
Dobry Michał mówi niskim głosem. Zresztą jak każdy anioł w tym filmie. Złych aniołów nie widać, więc ich nie ma. Oś podziału racji wskazuje na to, że jeśli ktoś ma być zły to jest nim Bóg, bo chce zesłać na ludzi śmierć. Michał chce bronić brzemiennej i w oczach widza staje się dobry. Gentelman powiedzielibyśmy, bo nie tyle ustępuje miejsca ciężarnej w autobusie ale chce żeby przeżyła - więcej - filantrop. W przeciwieństwie do okrutnego Boga.
W filmie uderza bardzo mocno humanizm jako obowiązujący mainstream światopoglądowy. Ale to tylko pozory. W jego świetle ten kto zabija jest zły. Kibicujemy Michałowi, ponieważ jest zaskakująco ludzki jak przystało na archanioła. Dobry jest ten, który wierzy w człowieka, w to że może się jeszcze zmienić. Ale na jakiego, panie reżyserze? Być lepszym wobec innych ludzi, być lepszym wobec siebie? Niestety taki humanizm ma jedną słabą cechę. Nie ma szans w konfrontacji z innym, lobbowanym w filmie pojęciem - indywidualizmem, a raczej egoizmem. Zły Bóg jest egoistyczny, bo nie chce pozwolić ludziom żyć, a dobry człowiek chce równie egoistycznie przeżyć. Egoistą okazuje się również Michał, ponieważ robi to co czuje, zaprzeczając całej swojej anielskiej tożsamości. Humanizm jest więc jedynie kamuflażem ludzkiego egoizmu. Ale nie jest to pointa filmu, na którą zapraszam w trzeciej części recenzji.
Luiz Sergio Solimeo
OdpowiedzUsuń”Legion” - film, który kpi z wiary i prowadzi do zwątpienia
Swoim bluźnierczym „Kodem Leonarda Da Vinci” firma Sony obraziła miliony Amerykanów. Teraz to samo ma się stać z filmem „Legion” i dlatego amerykańskie
stowarzyszenie Tradycja, Rodzina i Własność (Tradition, Family and Property)
zwraca się do swoich członków z prośbą, by oprotestowali to ostatnie
bluźnierstwo.
Nowy film w reżyserii Scotta
Stewarta wywraca naturalny porządek rzeczy, przedstawiając dobro jako zło i
vice-versa oraz zastępując wiarę, jaką człowiek powinien pokładać w Bogu,
wiarą, którą Bóg musi pokładać w człowieku.
Głównym tematem filmu jest dziwaczny pomysł, że Bóg utracił wiarę w człowieka i
postanowił zgładzić ludzkość. Jako narzędzie tego zniszczenia zsyła anioły pod
dowództwem Archanioła Gabriela, uzbrojone w karabiny maszynowe.
Wszystko na odwrót – Święty Michał buntownikiem
Film całkowicie odwraca role – przedstawia Świętego Michała nie jako pogromcę
Szatana oraz zbuntowanych aniołów w niebiańskiej bitwie (Apokalipsa 12:6-10),
lecz jako upadłego anioła, który buntuje się przeciw Bogu. Do upadku Świętego
Michała prowadzi jego pragnienie ocalenia ludzkości, kiedy Bóg, uznając rasę
ludzką za niewartą Siebie, decyduje zakończyć jej istnienie.
„Legion” kpi również z tajemnicy Wcielenia oraz Matki Odkupiciela, Najświętszej
Maryi, przedstawiając ją jako wulgarną i rozwiązłą młodą kobietę noszącą w swym
łonie „Mesjasza”. Święty Michał Archanioł przybywa, by chronić syna narodzonego
z tej kobiety, którego nazywa „jedyną nadzieją ludzkości na przetrwanie”.
Bóg traci wiarę w Człowieka!
Sam tytuł filmu – „Legion” – wydaje się pochodzić z Ewangelii Świętego Marka,
który określa demony, jakie opętały pewnego człowieka tymi słowy: „Na imię mi
»Legion«, bo nas jest wielu” (Marek, 5:9). Tak więc legiony aniołów pod
dowództwem Świętego Gabriela to przypuszczalnie demony, jak te, które opętały
tamtego człowieka. Niektóre cytaty z filmu mają ukazywać zamęt powstały między
„aniołami”:
„Gdy Bóg stracił wiarę w człowieka ostatnim razem, zesłał powódź. Teraz posłał
anioły - mówi Pseudo-święty Michał.
http://orthodoxia.ning.com/profiles/blogs/legion-film-ktory-kpi-z-wiary
Przeczytaj całość tej profesjonalnej recenzji, a swoją włóż między bajki.
OdpowiedzUsuńTo , że obejrzałeś ten film a tym samym się zanieczyściłeś nie obliguje ciebie do poszukiwań jakichś pozytywów w tym bluźnierstwie świadczy tylko o twym małym nowoczesnym móżdżku, który chce być głosem prawosławnych chyba lewowyznajacych jak widzę po tęczowych preferencjach :D
TAK WYGLĄDAJĄ TWOI ANIOŁOWIE-CI U DOŁU:
OdpowiedzUsuńhttp://www.piotrskarga.pl/upload/Image/Temat%20dnia/legion_protest_01.jpg